Mogło być lepiej, ale w międzyczasie przyczepiło się do nas przeziębienie, a i do wymianki zakładkowej trzeba się było przygotować.
Na dodatek jak na złość zabrakło mi trzech kolorów muliny do pejzażu, a nie umiem haftować nie mając pełnej palety.
Może w lutym będzie lepiej!
Najważniejsze, że cały czas do przodu i że postępy widać! Piękne prace powstają!
OdpowiedzUsuńKażdy krzyżyk jest ważny bo zbliża nas do upragnionego końca, również tak mam że nie potrafię haftować gdy nie mam wszystkich nitek do pracy
OdpowiedzUsuńNieźle Ci idzie!
OdpowiedzUsuńIdzie Ci świetnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci idzie!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że cały czas do przodu. Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńNiezłe postępy :)
OdpowiedzUsuńAle confetti obraz wyszywasz! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńPejzaż jest cudny, choć przyznam szczerze, że nie miałabym odwagi podjąć się tak trudnego haftu, lubię duże projekty ale ten to totalne confetti :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńWow pejzaz wyglada slicznie!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za ukończenie haftów! Oba pięknie się zapowiadają :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu, Ania
OdpowiedzUsuń